Co to znaczy być dobrym drużynowym?

 

Spróbujcie wyobrazić sobie młodego człowieka, w wieku między 16 a 25 rokiem życia. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Chodzi do normalnej szkoły, studiuje lub rozpoczyna swoją karierę zawodową. Do swojej wizji dołóżcie, że jest to osoba należąca do drużyny harcerskiej i co najmniej raz w tygodniu szykuje się do zbiórki. Pomyślicie sobie, że to nadal nic specjalnego, przecież wiele osób angażuje się w tę organizacje. Ostatecznie dodajcie najistotniejszy fakt, że jest on drużynowym gromady zuchowej lub drużyny harcerskiej. Reasumując, niczym niewyróżniający się młody człowiek tak naprawdę w swojej harcerskiej służbie jest wzorem i ideałem do naśladowania. To oczywiście tylko płytki przykład. Prawda jest taka, że dobrego lidera bardzo łatwo rozpoznać. Przeważnie są to wszechstronnie zaangażowane, pomocne i sympatyczne osoby. Ale właśnie… Kim właściwie jest drużynowy?

Bez wątpienia harcerstwo zawsze było, jest i – mam nadzieję – będzie organizacją, która wychowuje młodych ludzi. Każdy pion począwszy od najmłodszych zuchów, a na wędrownikach kończąc posiada swoją niepowtarzalną metodykę, która ułatwia kadrze pracę ze swoimi podopiecznymi. Mimo wielu pomocy programowych oraz wsparcia namiestników i innych przełożonych w szczepie czy hufcu, bycie drużynowym to nie łatwa sprawa. Instruktor, który z dumą nosi na ramieniu granatowy sznur, odpowiada za całokształt pracy gromady lub drużyny. Jest odpowiedzialny nie tylko za dobro dzieci, ale także za organizację pracy przybocznym i zastępowym. To właśnie drużynowy utrzymuje kontakt z rodzicami i dba o prawidłowy przepływ informacji. Zatem dobry program i organizacja to przepis na dobrego drużynowego?

Wielokrotnie zastanawiałam się, co tak naprawdę czyni harcerza dobrym instruktorem. Sięgnęłam pamięcią wiele lat wstecz, aby przywołać to, co najbardziej ceniłam w kadrze, która opiekowała się mną, jak jeszcze nosiłam zuchowy berecik. Analizując swoje harcerskie życie od czasu, kiedy byłam małym zuchem aż do dnia, w którym sama otrzymałam granatowy sznur. Doszłam do kilku wniosków.

fot. Maciej Siwiński

CEL

Dobry drużynowy musi mieć cel, do którego będzie dążyć jednostka. Bez pomysłu na zbiórki, bez obrzędowości i programu, praca w drużynie będzie jałowa. Jako początkująca drużynowa marzyłam o tym, aby moja gromada ciągle się rozwijała i zachęcała dzieci do wstąpienia na harcerski szlak. Trudno jest zachęcić młodzież do działania, nie będąc szczerze przekonanym do swojej koncepcji. Dlatego dbajcie o to, by wymierzać ambitne i realne cele.

WYTRWAŁOŚĆ

Drużynowy nie może być leniem ani też człowiekiem o słomianym zapale. Tylko mocne postanowienie i wytrwałość w dążeniu do celu uczyni nas dobrym liderem. Nawet najlepszy pomysł na program bez wytrwałego dążenia do jego realizacji będzie bezużyteczny.

fot. Maciej Siwiński

CIERPLIWOŚĆ

Jako młoda drużynowa nie mogłam znieść faktu, że owoce pracy przychodzą tak późno. Jako 17-letnia dziewczyna myślałam, że wszystko przyjdzie łatwo. Tak nie było… Dopiero po wielu miesiącach gromada stała się jednostką, o jakiej zawsze marzyłam. Tylko cierpliwe pielęgnowanie celu przynosi upragnione rezultaty.

WSPÓŁPRACA

Uważam, że dobry drużynowy to taka osoba, która potrafi z każdym odnaleźć nić porozumienia. Będąc odpowiedzialnym za daną jednostkę, musimy mieć świadomość, że przyjdzie nam rozmawiać z dyrekcją szkoły, rodzicami, partnerami itd. Osoby nieśmiałe i zamknięte w sobie będą miały nie lada wyzwanie, aby pełnić tę funkcje. Myślę, że asertywny, komunikatywny i elokwentny to z pewnością przymiotniki opisujące dobrego drużynowego. Dobry instruktor powinien zachęcać do wspólnego działania, dbać o relację z podopiecznymi i oczywiście kadrą.

PODEJŚCIE DO DZIECI I MŁODZIEŻY

Odpowiednie podejście do swoich podopiecznych to jeden z najistotniejszych aspektów. Jednostka to przede wszystkim ludzie! To właśnie dla dzieci i młodzieży poświęcamy swój czas i energię. Służba na funkcji drużynowego jest bez wątpienia bardzo ważną rolą w harcerskiej organizacji, a jest tak właśnie ze względu na bezpośredni kontakt z zuchami i harcerzami. To dzieci budują nasz związek i czynią go bezkonkurencyjnym na tle innych zajęć dobrowolnych. Dlatego moim zdaniem, nigdy nie będziemy dobrym drużynowym, jeśli nie przekonamy do swoich pomysłów dzieci i młodzieży. Jeśli zarazimy pasją innych ludzi to z pewnością współpraca stanie się przyjemnością.

Bycie głową gromady lub drużyny to bez wątpienia ogromne wyzwanie. Czasem wymagania narzucane przez związek sprawiają trudności, ale w każdym krytycznym momencie trzeba pamiętać, że nie ma na świecie ideałów! Nawet sam Robert Baden-Powell nie był nieskazitelny. Dlatego nie martwcie się, jeśli wchodzą na ścieżkę instruktorskiej służby, nie spełniacie wszystkich wymagań. Życie to wyboista droga, na której nie raz stracimy równowagę, a nawet będziemy się przewracać. Ważne, aby nigdy nie rezygnować ze swoich ideałów i mierzyć wysoko! Nie bójmy się zwracać o pomoc do przełożonych, bo nawet najlepszy drużynowy czasem potrzebuje rady. 

Kiedy oddałam swoją gromadę, po kilku latach służby zrozumiałam, że bycie dobrym drużynowym można opisać w jednym zdaniu:
Dobry drużynowy to ten, który podczas służby daje swoim podopiecznym radość i uśmiech, a w momencie mianowania swojego następcy widzi łezki w oczach zuchów i harcerzy. Życzę każdemu drużynowemu, aby usłyszał od swojego wychowanka:

„Druhu, chciałbym być w przyszłości taki jak Ty!”.

Bo to właśnie uczyni nas najlepszym…

fot. Maciej Siwiński

 

Redaktor: Sandra Kaźmierczak

Studentka Grafiki Warsztatowej. Przez kilka lat pełniła funkcje drużynowej, obecnie jest zastępcą komendanta szczepu do spaw gromad zuchowych. Uwielbia pracować z dziećmi, drukować w pracowni serigrafii oraz każdy wolny weekend spędzać na wędrowaniu z plecakiem po górach. Zdobywczyni diamentowej odznaki Głównego Szlaku Beskidzkiego oraz członkini klubu Korony Gór Polski.