„Choć miał zaledwie dziesięć lat…” – Harcerstwo czasów wojennych

 

W naszym spojrzeniu wstecz na historię harcerstwa czas na opowieść o tym, jak to się stało, że „złote dni” zasnuły się mgłą, a później nastała straszna noc. Gdzie wichry wojny niosą chłód, tam zza rogu stu…
Najpierw jednak przyjrzyjmy się temu, jak miały się sprawy po I Walnym Zjeździe ZHP w 1921 roku. Organizacja liczyła wtedy trzydzieści tysięcy osób i miała przed sobą świetne perspektywy. Tymczasem jednak do Polski nadciągał socjalizm…

Pod jego naporem lub zauroczeniem powstał twór będący wypaczoną wersją dotychczasowego Związku – Czerwone Harcerstwo. Jak sama nazwa wskazuje, był to ruch propagujący idee komunistyczne. Wzorowany był na radzieckich pionierach – politycznej organizacji dziecięco-młodzieżowej imienia Lenina. Czerwone Harcerstwo zrzeszało młodzież robotniczą, stosowało w minimalnym stopniu metodę harcerską, skupiało się na działalności prosocjalistycznej, sportowej i kulturalnej. Czerwoni Harcerze nastawieni byli antykościelnie. Tradycyjne zawołanie „Czuwaj!” zastąpiono hasłem „Bądź gotów!”, które pozornie stanowiło ściślejsze nawiązanie do skautowego „Be prepared”; jednak według głoszonej przez komunistów ideologii nawoływało ono do ciągłej walki o sprawę proletariatu.

Czerwone Harcerstwo w swej wykoślawionej, komunistycznej formie stało się narzędziem politycznym, przeczyło na każdym kroku idei skautowej. Na szczęście nie było jedyną organizacją harcerską w Polsce tamtych czasów. ZHP nadal istniał, działał i rozwijał się z dala od politycznej gry. Za sprawą jednego z instruktorów – Aleksandra Kamińskiego – w 1929 roku powstał ruch zuchowy. Wprawdzie pierwszą gromadę zuchową, wzorowaną na brytyjskich Wilczętach, stworzyła Olga Drahonowska-Małkowska (w 1914 roku), ale to Kamiński opracował założenia ruchu dla najmłodszych. Napisał także kilka książek o tematyce harcerskiej i zuchowej – jest autorem Trylogii Zuchowej i powieści Kamienie na szaniec.

Z biegiem lat harcerstwo wrosło w grunt polski, przestało być nowością w fazie kształtowania – posiadało swoją strukturę, metodę, tradycje, obrzędowość, symbolikę, techniki. Organizacją kierowali doświadczeni i świadomi instruktorzy, a dla sporej części młodzieży harcerstwo stało się sposobem na życie.

Z końcem 1938 roku dwie części składowe ZHP – Organizacja Harcerzy i Organizacja Harcerek – liczyły odpowiednio 130 500 i 71 600 członków. We wrześniu tego roku, w związku z akcją zajęcia przez polskie wojska Zaolzia, utworzono Pogotowie Harcerek pod komendanturą hm. Józefiny Łapińskiej. Po zakończeniu operacji Pogotowie funkcjonowało nadal – trwały szkolenia sanitarne, łącznościowe, przeciwlotnicze i przeciwgazowe. W powietrzu czuć było zbliżające się niebezpieczeństwo. W czerwcu 1939 roku utworzono Pogotowie Harcerzy, prowadząc w jego ramach szkolenie do służby pomocniczej w wojsku.

Nadszedł dzień 1 września 1939 roku. O godzinie 4:40 na Polskę spadły pierwsze bomby. Rozpoczęła się druga wojna światowa. Dwadzieścia sześć dni później, gdy zapadła decyzja o kapitulacji Warszawy, ZHP zeszło do podziemia (stało się organizacją tajną, konspiracyjną), przyjmując kryptonim Szare Szeregi. Skauting w Polsce przekształcił się w coś, czego nie przewidziałby chyba sam Baden-Powell.

– Jutro o godzinie dziewiątej masz być na rogu Kasprowicza i Zjednoczenia, będę tam na ciebie czekał. Masz iść za mną w odległości dziesięciu kroków. Wejdę potem do jednej z piwnic. Ty krocz za mną i o nic nie pytaj, nie rozglądaj się, ja sam sprawdzę, czy ktoś nas nie śledzi. […]

Przyszedł na róg Kasprowicza i Zjednoczenia nieco za wcześnie, musiał więc chodzić po ulicy, zanim zjawił się Maciek. Genek nie wiedział jeszcze, że nie wolno tak robić, że w konspiracji obowiązuje punktualność co do sekundy. Łażenie bez celu może przecież wzbudzić podejrzenia.

Maciek przechodząc spojrzał na Genka złym okiem, lecz nie powiedział nic.

Genek ruszył zgodnie z rozkazem w odpowiedniej odległości za Maćkiem […]. Nie oglądał się, choć miał na to wielką ochotę, bo spostrzegł w pobliżu piwnicy paru chłopców, którzy pełnili zapewne rolę ubezpieczenia.

Gdy oczy przyzwyczaiły się do półmroku, Genek zauważył stojących pod ścianą piwniczną kilku chłopców – znał ich, ale nie podejrzewał, że należą do Szarych Szeregów. Patrzyli na niego z ciekawością i sympatią, nie było jednak czasu na rozmowy, gdyż wnet padła z ust Maćka komenda „baczność”, a potem uroczyste pytanie:

– Chcesz należeć do Szarych Szeregów?
– Tak – padła zdecydowana odpowiedź Genka.
– Jaki przybierasz pseudonim? […]
– Przyjmuję pseudonim Gabi.

Po chwili w piwnicznym półmroku Genek powtarzał za Maćkiem uroczyste słowa przysięgi:

– Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Szarych Szeregów. Ślubuję na twoje ręce pełnić służbę w Szarych Szeregach, tajemnic służbowych dochować, do rozkazów służbowych się stosować, nie cofnąć się przed ofiarą życia.

Józef Krzyczkowski, Zwiadowcy z Szarych Szeregów, Warszawa 1972, s. 12-14.

Młodzież wstępująca w Szare Szeregi podejmowała się służby różnego rodzaju, w zależności od wieku i własnych zdolności. Wspólne dla wszystkich hasło przewodnie brzmiało: „Dziś – Jutro – Pojutrze”. „Dziś” oznaczało codzienną rzeczywistość wojenną, w której harcerze przygotowywali się do walki zbrojnej i uczestniczyli w tajnych akcjach. „Jutro” miało nastąpić wyjście z podziemia, czyli jawna walka w powstaniach. Wszystko to z myślą o „Pojutrze” – o nauce i pracy w wolnym państwie, a także o odbudowie tego, co w czasie wojny zostało zniszczone i utracone.

Choć przyjęte przez Szare Szeregi idee nie miały żadnego praktycznego pierwowzoru, to jednak stanowiły jak najbardziej dosłowną realizację myśli założyciela skautingu, Roberta Baden-Powella. Mówił on przecież o obowiązku skauta wobec Boga i nadrzędnych wartości – do których należy także ojczyzna; wobec bliźnich – również rodaków; i wobec siebie samego – także podczas wojny praca nad sobą jest niezbędna.

Realizacji tych idei dokonywali członkowie Szarych Szeregów według systemu trzech grup organizacyjnych.

Najmłodsi harcerze (w wieku 11-15 lat) należeli do grupy Zawisza. Nie brali oni udziału w bieżącej walce, tylko przygotowywali się do pełnienia służby pomocniczej. Przygotowanie to nazwano kryptonimem „Mafeking” (to nazwa miasta, którego obroną dowodził Baden-Powell). Zgodnie z ustalonym przez Armię Krajową programem, na zawiszacką służbę składały się: regulacja ruchu, łączność i ratownictwo. Na co dzień Zawiszacy uczyli się na tajnych kompletach, działali w zastępach i drużynach harcerskich, przeprowadzali zbiórki w mieszkaniach lub podmiejskich lasach, zdobywali stopnie i sprawności.

Starsza młodzież (16-18 lat) należała do grupy o nazwie Bojowe Szkoły. Oprócz nauki, zwiadu, łączności i przygotowania do walki zbrojnej, harcerze BS zajmowali się Małym Sabotażem – akcją propagandową skierowaną do ludności polskiej i działaniami na przekór Niemcom. Sabotażyści tworzyli napisy i rysunki na murach i chodnikach – symbole Polski Walczącej, rymowane teksty ośmieszające hitlerowców, wskazówki, apele i ostrzeżenia dla Polaków oraz nawiązujące do nich rysunki. Bojowe Szkoły odpowiadały także za zrywanie nazistowskich flag i zawieszanie polskich, gazowanie sal kinowych (gdzie wyświetlane były propagandowe filmy) i miejsc „tylko dla Niemców” oraz drukowanie ulotek i naklejek przyklejanych do niemieckich ogłoszeń. To właśnie przede wszystkim o działalności Bojowych Szkół pisał Aleksander Kamiński w Kamieniach na szaniec, opisując losy Rudego, Zośki i Alka. W powieści czytamy też o tym, jak chłopcy z wiekiem przechodzą do następnej grupy Szarych Szeregów.

Ta trzecia, najstarsza sekcja (dla osób powyżej 18 roku życia) – o nazwie Grupy Szturmowe – podporządkowana była Kierownictwu Dywersji (KEDYW) Armii Krajowej. Poza nauką i pracą, będącą przygotowaniem do odbudowy kraju po wojnie, harcerze GS zajmowali się walką zbrojną i partyzantką (atakiem z zaskoczenia, organizowanym w lasach). W ramach akcji bojowych wysadzano mosty, tory kolejowe i pociągi z transportami (np. amunicji) dla wroga, odbijano polskich więźniów, likwidowano funkcjonariuszy aparatu terroru. W Warszawie w sierpniu 1943 roku z Grup Szturmowych utworzono batalion „Zośka”, którego trzecią kompanię („Agat”, później „Pegaz”) wydzielono do zadań specjalnych. Wiosną 1944 roku z kompanii tej powstał słynny batalion „Parasol”.


Rolę zwierzchnika wszystkich harcerzy w konspiracji pełnił naczelnik Szarych Szeregów. Podczas wojny funkcję tę pełnili kolejno: hm. Florian Marciniak, hm. Stanisław Broniewski „Orsza” oraz hm. Leon Marszałek.

Choć większość działań harcerzy Szarych Szeregów nie miała poważnego znaczenia militarnego w skali całej wojny, to jednak akcje sabotażowe i dywersyjne wywierały niewątpliwy wpływ na ludność: zarówno na Niemców – osłabiając poczucie potęgi narodu niemieckiego i Hitlera, jak i na Polaków – dodając otuchy, wzmacniając poczucie tożsamości narodowej i budząc nadzieję. Harcerstwo w tragicznej rzeczywistości wojennej dostarczało dzieciom, młodzieży i dorosłym chwil radości, budowało trwałe więzi, wzmacniało przyjaźnie, uczyło dyscypliny, wyrabiało umiejętności i postawy moralne. Jednocześnie ruch harcerski nabrał nowego, bezprecedensowego znaczenia: stał się elementem polskiej tożsamości, wzmacniającym siły psychiczne narodu w walce z okupantem. Był najwyższym sprawdzianem moralnym, pozwolił wielu ludziom zachować godność w czasach, gdy była ona szczególnie zagrożona. Dzisiejszym harcerzom druga wojna światowa i jej historia dostarcza licznych wzorców i autorytetów – między innymi ludzi, którzy „nie cofnęli się przed ofiarą życia”.

W następnym naszym artykule z serii historycznej opiszemy niektóre akcje przeprowadzone przez Szare Szeregi. Zaprezentujemy też sylwetki osób, które trwale zapisały się w dziejach wojennego harcerstwa.


Artykuł jest częścią cyklu “Historia Harcerstwa” – zobacz wszystkie artykuły z tej serii:

  1. Migawki z obozu. Wczoraj i dziś
  2. Historia harcerstwa – początki
  3. „Choć miał zaledwie dziesięć lat…” – Harcerstwo czasów wojennych
  4. Szare Szeregi w akcji
  5. Harcerstwo powojenne

 

Redaktor: Bernadeta Paczkowska

Instruktorka 76 Szczepu DH i GZ z Poznania. Magister filologii polskiej, krytyczka literacka. Mieszka z dwoma kotami, chyba że akurat łazi po lasach. Czyta, pisze, gra na gitarze, słucha rocka. Marzy o całorocznym obozie harcerskim.